Jestem świeżo po dwurocznym przeglądzie mojego Combata.
Na inspektora wybrałem samego Primoza Gricara. Jest to utalentowany pilot, doświadczony dealer i serwisant firmy Aeros. Primoz jest osobą bardzo miłą, jego filozoficzne podejście do życia nadało naszemu spotkaniu wymiar duchowy. To był przyjemny dzień!
Zapraszam do galerii: zdjęcia na lotnie.pl
Po kolei: spotkaliśmy się na lotnisku pod Bad Tölz na południe od Monachium. W warsztacie Primoza odbyła się inspekcja lotni. Zdjęcie poszycia, rozebranie głównych węzłów, sprawdzenie rur, wymiana niektórych elementów i smarowanie rolek od windy, potwierdzenie kształtu profili według wzornika a następnie zmontowanie lotni zajęło 4 godziny. Jedną z czynności było sprawdzenie wytrzymałości dźwigara na specjalnie do tego zbudowanym urządzeniu. Kolejną godzinę poświęciliśmy na ustawianie ścinów i podpórek w skrzydłach oraz napięcia profili. W tym miejscu mogłem podziwiać wirtuozerię Primoza. Ustawienie lotni przez tego mistrza przypominało strojenie instrumentu.
Po zaklejeniu malutkiej dziurki w poszyciu skrzydło było gotowe do oblatania.
Primoz holował się na wózku za wyciągarką używając naszego sprawdzonego wyczepu tulejkowego bez uzdy.
Podejście do lądowania w spokojnym, niemal bezwietrznym powietrzu przyprawiło mnie o szybsze bicie serca. Primoz wybrał lądowanie w poprzek pasa...
{youtube}Gmdt3GnpCHM{/youtube}
Jego brawurowe przyziemienie zaraz znalazło wyjaśnienie. Primoz w pierwszych słowach wyraził zachwyt tą lotnią; jak to ujął dawno już nie uświadczył takiego efektu "wow!". Zalecił mi bym dbał o loteńkę co też czynię z przyjemnością. Od razu udoskonaliłem mojego Combacika dodając aerodynamiczną osłonę węzla naciągu dźwigara. Taka moja inwencja.
Koszt przeglądu to 240 euro plus Vat. Oblatanie lotni to dodatkowe 50 euro.
Według mnie pieniądze wydane właściwie. Namawiam każdego serio traktującego latanie i swoje życie na przeglądy u najlepszych!
Na koniec ważna uwaga dla użytkowników Combatów!!! Ze względu na konstrukcję skrzydła istnieje ryzyko wciścnięcia w czasie transportu jednego z pinów blokujących zewnętrzną krawędź natarcia. Jeśli do tego dojdzie to przy zbiegu okoliczności np lądowaniu z podparciem na jednym ze skrzydeł po nierównym zerwaniu strug może dojść do uszkodzenia rury! W skrajnej sytuacji osłabiona krawędź natarcia może się obrócić w trakcie lotu co zdestabilizuje skrzydło!!! Dlatego przed każdym lotem należy wsadzić rękę do otwartego poszycia i sprawdzić czy obydwa piny są zablokowane na swoim miejscu. Jeśli nie to wystarczy uwolnić końcówkę krawędzi natarcia i poruszać nią co spowoduje, że piny same wskoczą na miejsce.
.